#~3
Następnego dnia, gdy wstałem przepłukałem twarz chłodną wodą. Dzisiejszy dzień należał do jednych z najgorętszych tego lata. Kiedy przyszłem do pokoju mój telefon wibrował na półce obok łóżka. Na ekranie wyświetlił się Calum. Nie chętnie odebrałem. Nie miałem ochoty rozmawiać w taką pogodę, ale jednak odebrałem.
- Słucham.
- Cześć Lukey. Możemy wpaść?
- My? Znaczy kto?
- No ja z Michaelem.
- Przepraszam, zapomniałem. Ach, pewnie.
Zdarzało mi się to... zapominałem, że Cal kogoś znalazł upragnionego, obiekt jego westchnień, od którego rumienił się, a jego policzki wyglądały słodko jak buraczki.
- Kupiliśmy coś na ochłodę. Będziemy niedługo. Do zobaczenia.
Po zakończonej rozmowie odłożyłem telefon na miejsce i przebrałem się w krótkie spodenki. Zdałem sobie sprawę, że z chłopakiem mojego przyjaciela jeszcze nie rozmawiałem. Zacząłem się trochę denerwować, bo nie chciałem czegoś głupiego powiedzieć, żebym później żałował. Przekręciłem zamek drzwi i usiadłem na kanapie, na moim ulubionym miejscu, kiedy do drzwi zaczął pukać i dzwonić jednocześnie Calum, który ostatnio ma zwyczaju tak robić. Byłem zbyt leniwy, żeby wstać i krzyknąłem głośno, że są otwarte.
- Dzięki.
Odpowiedział poirytowany Calum, który niósł duże pudełko lodów. Za nim szedł chłopak, tym razem w blond włosach delikatnie zaczesanych, które pasowały do niego moim zdaniem.
- Cześć Luke, miło Cie widzieć.
- Witaj Mike, mnie również. Usiądź.
Wskazałem na miejsce obok, ale za nim chłopak zdążył podejść Calum postanowił go zawołać. Mój nowy kolega na prośbę swojego partnera poszedł mu pomóc. Oparłem sie łokciem na poduszce, kiedy wparadowali do salonu z paroma zimnymi napojami i dużymi miskami lodów owocowych z bitą śmietaną. Szybko sie skończyły, odłożyłem miskę obok i otworzyłem butelkę wody. Michael położył sie na udach Caluma, a on bawił sie jego włosami. To dość śmiesznie wyglądało, gdyż nigdy nie widziałem dwóch chłopców w takiej sytuacji. Z trudem powstrzymałem śmiech zatykając buzię butelką.
- Luke... Zastanowiłeś się?
Zapytał się przyjaciel bardzo leniwym głosem, jakby miał zasnąć.
Po dłuższej ciszy odpowiedziałem.
- Jeszcze nie. Ja mam czas.
Po chwili zastanowienia, zgodziłem się, co ma być to będzie.
- Calum? Zgadzam się, pójdę z wami, ale wyjdę jeśli mi nie będzie tam pasowało.
Chłopak spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
- Cieszę się.
- Ja też.
Spojrzałem na Michaela, który najwyraźniej też cieszył się z mojej decyzji.
~•~
Kilka godzin później obaj wyszli, a ja zacząłem sprzątać. Wziąłem naczynia do zmywarki i wyrzuciłem zbędne śmieci. Moje myśli znowu nawiązały do tematu, czy dobrze zrobiłem, że pójdę tam z nimi.
Dlaczego ja się nad tym ciągle zastanawiam?! Przestań Luke - krzyczałem w myślach.
Były godziny wieczorne, a sen na razie był mi zbędny. Włączyłem jakiś film, przyniosłem koc i poduszkę, układając się na kanapie. Nie wiedziałem, kiedy powieki zamknęły mi się i zasnąłem przed telewizorem.
Rano, gdy otworzyłem oczy, nie miałem ochoty wstawać. Nie miałem nic do zrobienia, a tym bardziej do załatwienia. Przewróciłem się na plecy podkładając sobie rękę pod głowę i przecierając oczy. Spojrzałem z ciekawości na zegar wiszący nad ekranem. Wstałem wcześniej niż zwykle. Przytuliłem się do kawałka koca. Usłyszałem jak mój brzuch woła jedzenie. Zajrzałem do lodówki - mleko, jajka i kiełbasa.
W innych szafkach także pustka, a ja robiłem się coraz bardziej głodny. Spojrzałem jeszcze raz na lodówkę.
Na jej drzwiach przypięta magnesem z pingwinkiem ulotka pobliższej pizzerii. Zaglądnąłem do portfela - myślę, że starczy na mała pizzę dla mnie. Chwilę później trzymałem telefon i wystukiwałem numer. Moja pizza miała dojechać za 15 minut więc wziąłem i lekko się ogarnąłem, żeby nie straszyć.
Dostawca przyjechał 10 minut później niż przewidywał czas.
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. O to pana zamówienie. - chłopak zaczął się tłumaczyć wyciągając pudełko z torby.
Mój dostawca był wysoki, ale niższy ode mnie, miał blond włosy i dość dobrze zbudowany. Był taki niewinny. Podałem mu pieniądze i zabrałem pizzę dziękując mu.
Jedząc co jakiś czas myślałem o doręczycielu. Chłopak miał coś w sobie, że nie mogłem zapomnieć o nim.
Luke, wczoraj o imprezie myślałeś, a dziś o chłopcu, czas przestać - mówiłem sobie w myślach.
_________________________
Myślę, że wyszło dobrze. Nareszcie macie trzeci rozdział :3
Chciałam Wam naprawdę bardzo podziękować!
_________________________
Myślę, że wyszło dobrze. Nareszcie macie trzeci rozdział :3
Chciałam Wam naprawdę bardzo podziękować!
W ciągu 2 tygodni jest tutaj ponad 1000 wejść! Dziękuję!
Prośba do anonimów - podpisujcie się chociaż imieniem :))
Ash jako dostawca pizzy mrr haha <3 //surdyczkaa <333
OdpowiedzUsuńBtw Cal z Mikeyem sa slodcy *.* jshfhwuwusid
Usuń+kiedy nn? :D